Kot nazywa się Santi. Nie jest rasowy, do naszego domu trafił czystym przypadkiem, miał przetrącony kręgosłup (do tej pory nie wiemy co mu się stało). Jednak swoją słodyczą i ciełPem sprawił, że nie potrafiliśmy go wyrzucić – więc z nami został. Na fotografii jest jego zdjęcie na tle akwarium, w które uwielbia się wpatrywać. Potrafi przesiedzieć tak całymi dniami. A my zastanawiamy się o czym tak myśli… 🙂
Zdjęcie zostało zrobione właśnie w jednym z tych momentów.
Pozdrawiam!