Wyciek z instalacji centralnego ogrzewania KONKURS

REPA - THERM płynny uszczelniacz Wyciek z instalacji centralnego ogrzewania jest bardzo dużym problemem. Rury najczęściej mamy schowane w ścianach i podłogach, przykryte płytkami, deskami. Nie jest łatwo wykryć, gdzie ta nieszczelność się znajduje. Zlikwidowanie jej też wiąże się z dużymi kosztami.

Lekarstwem na ten problem jest płynny uszczelniacz. Wiodącym producentem chemicznych uszczelniaczy jest firma Repa-Tech.
Dystrybutorem tych produktów jest firma LOGOS.

drogeriaPonieważ użycie płynnego uszczelniacza jest bardzo łatwe, firma zdecydowała się na sprzedaż jednego z produktów w swoim sklepie firmowym skierowanym do detalistów, czyli do każdego z nas. Dzięki temu, możemy samodzielnie zlikwidować wyciek z instalacji.

Razem z firmą RepaTech zapraszamy Państwa do udziału w konkursie.
Ponieważ samodzielne uszczelnienie instalacji wiąże się z dużymi oszczędnościami w budżecie domowym, które można wydać na atrakcyjną wycieczkę, nagroda też jest związana z podróżowaniem.
Nagrodą w konkursie jest zestaw podróżny kosmetyków EUBOS. 

 

Opakowanie składa się z: kremu do rąk 50 ml, żelu do mycia 50 ml oraz balsamu do ciała 50 ml oraz długopisu.

Wyświetlanie IMAG1492_1.jpg

Aby brać udział w losowaniu nagrody prosimy w komentarzach odpowiedzieć na pytanie konkursowe:

Czy wykonujesz samodzielnie drobne naprawy w swoim domu, czy wolisz zatrudnić fachowca?

Konkurs będzie trwał do końca września, laureata poinformujemy mailem, nagrodę wyślemy pocztą, nie wysyłamy za granicę.

Ten wpis został umieszczony w kategorii Konkursy i zaproszenia i otagowany: , , . Dodaj do zakładek.

50 Odpowiedzi na Wyciek z instalacji centralnego ogrzewania KONKURS

  1. Matusiak pisze:

    w moim przypadku wszystkie domowe naprawy naprawia chlopak jesli jest w domu. Natomiast gdy go nie ma to osobiscie wole zadzwonic po fachowca poniewaz wiem ze zrobi to lepiej ode mnie a po drugie zna sie na tym

  2. AniaMania pisze:

    Jestem kobietą tuż przed 30-tką i mieszkam sama, ale małe naprawy robię sama. Dlaczego? Bo potrafię i lubię. Zarówno mój tata, jak i 3 starsi bracia są bardzo techniczni i dużo mnie nauczyli. Zawsze lubiłam przypatrywać się jak coś naprawiali w domu, w końcu to praktyczna wiedza życiowa. Nie raz zadziwiłam znajomych, że jako młoda ekonomistka odpowietrzę im kaloryfery, złożę meble, wycekoluję ściany, wymienię syfon pod zlewem. Mam jednak dużo pokory, znam swoje limity i jak co proszę o pomoc, nie ryzykuję katastrof domowych jak czuję się niepewnie.

  3. Kinga pisze:

    W dzisiejszych czasach to już obowiązek potrafić naprawić drobnostki. Wbicie gwoździa, odkręcenie syfonu bo się zapchał, odetkanie zlewu czy wc. Śrubokret w dłoń? To już nie problem. Nie dla mnie. Matki dwójki dzieci, której mąż często jest na służbie i musze sobie radzić.
    Jednakże większe problemy to wiesze kłopoty i potrzebna jest wiedza.
    Tu już czekam na męża, a on decyduje czy sam da rade czy dzwoni po fachowca. Czasem z dobrych chęci może wyjść wielka usterka i duże koszty. Nie warto się bawić w fachowca jak nie ma się wiedzy.

  4. arturionidas pisze:

    Drobne naprawy robię sam ale grubsze staram się zawołać specjalistę, mam gwarancje naprawy i pewność ze będzie dobrze wykonana. Jeżeli grubsza naprawa jest mi znana to sam ja wykonuje, sama przyjemnosc zrobić coś samemu w domu lub przy samochodzie

  5. ewisz pisze:

    W moim domu mieszkają tylko dwie kobietki, więc same muszą dawać sobie radę z każdym remontem. Tynkowanie i malowanie ścian nie ma przed nami tajemnic. Nawet z małym nadzorem uczyłyśmy się układać podłogę. Potrafimy naprawić każdy sprzęt domowy, posługiwać się wiertarką i innymi narzędziami – to lata wprawy. Jesteśmy skazane na wzajemną pomoc, ale bardzo dobrze nam to wychodzi, bo w końcu kobiety zawsze są górą! W razie potrzeby zawsze możemy liczyć na pomoc bliskich.

  6. Marta pisze:

    Drobne naprawy wykonywuje sama.

  7. Patiszonek pisze:

    Jako, że jestem dopiero studentką, a jakoś nigdy nie miałam „męskiego” zacięcia do prac domowych, zdecydowanie wolę wezwać fachowca 🙂 Tyle, że w moim przypadku tym fachowcem jest po prostu… mój tata! W końcu kto jak nie on, wie jak zająć się dosłownie wszystkim 🙂 Migająca żarówka, cieknąca kran, śruba której nie da się odkręcić… To właśnie on z tym wszystkim poradzi sobie dosłownie w mgnieniu oka 🙂 Ba, nawet wybudowanie przydomowego tunelu dla pomidorów to dla niego pikuś! 🙂 Dlatego ja polegam na moim osobistym fachowcu – i ręczę za niego całą swoją osobą! 🙂 bo mój tato potrafi…. chyba naprawdę wszystko? :))

  8. Paweł De pisze:

    Robię wszytko do momentu gdy stwierdzę, że moja moc się skończyła…Ostatnio zatrzymała mnie awaria płyty głównej w piecyku gazowym bo z układami scalonymi sobie nie radzę:) Za to pralkę Amica wystarczyło przebadać i wymienić kondensator.Wszelkie instalacje typu hydraulika pneumatyka i elektryczna o niskim poziomie trudności można naprawić drogą dedukcji.Naprawiam bo lubię nie z powodu oszczędności.

  9. Monika pisze:

    Zosia SAMOSIA 🙂 Można się wiele nauczyć i wykorzystać wiedzę w przyszłości. W ostateczności dzwonię po fachowca. Pozdrawiam 🙂

  10. Izabela pisze:

    Od czasu jak mój partner zrobił dziurę w ścianie montując kołek na obraz a później zepsuł zamek w drzwiach próbując go „usprawnić” wolę zatrudnić fachowca lub poprosić tatę o jaką drobną przysługę. Sama też próbowałam naprawić różne rzeczy ale chyba nie jestem do tego stworzona tak jak mój partner.

  11. Zosia Nowak pisze:

    Dużo umiem zrobić sama, mój tata jeszcze więcej. Czasem jednak wołamy tzw. fachowca i niestety zawsze trzeba po nim poprawiać.
    Niestety ciągle brakuje czasu, żeby samodzielnie wszystko ogarnąć, a szkoda. Mój tata i zrobił by wszystko o wiele lepiej, ale nie zawsze ma na to czas.

  12. Felicite pisze:

    Drobne naprawy w domu zdecydowanie wolę wykonywać osobiście, pod warunkiem, że mam jakieś pojęcie o tym, za co zamierzam się zabrać. Na fachowcu polegam w ostateczności, gdyż przede wszystkim wiąże się to z kosztami, a ceny za usługi stale rosną.

  13. Patryk pisze:

    Od niedawna jestem szczęśliwym właścicielem swoich czterech kątów, więc, aby czegoś nie nabroić wolę zamówić fachowca. Jednak za każdym razem dyskretnie podglądam to co wykonują, aby nie było potrzeby kolejnych wizyt tylko, aby spróbować pewne rzeczy wykonywać samemu. Taka nauka 🙂 pozdrawiam.

  14. Testaworld pisze:

    Jestem zdania że większość prac remontowych jestem w stanie zrobić sama. W malowaniu ścian największym problemem jest wybór koloru farb. Nawet przy takim horrorze jak przykręcanie zawiasów do drzwiczek poradziłam sobie sama 🙂

  15. Kamil pisze:

    Nic tak nie powoduje uśmiechu na twarzy, jak samodzielne naprawy w swoim domowym zaciszu! A ile to radości sprawia końcowy efekt pracy, który sam w sobie jest zwieńczeniem naszych starań! Nie wspomnę już o oszczędnościach, których to możemy się dorobić działając na własną rękę! Tym samym nasze umiejętności mogą najzwyczajniej na świecie wzrosnąć parokrotnie! Być leniem i wezwać fachowca!? To nie dla mnie… Preferuję WŁASNĄ ROBÓTKĘ!!!

  16. aga pisze:

    Zdecydowanie wolę zatrudnić fachowa. Mój mężczyzna zawsze zbiera się do napraw dwa tygodnie, potrzebuje 10 pomocników, wyzywa wszystkich wkoło, a bałaganu narobi tyle, że mam dość jego remontów na lata

  17. Niehermetyczna pisze:

    Zdecydowanie wolę zatrudnić fachowca. Powód jest prosty i dość przewidywalny – ufam mu bardziej niż sobie 🙂 On ma kompetencje do takich złotorączkowych działań, ja jestem tylko totalnym humanistycznym laikiem 🙂

  18. Mela pisze:

    Usterki w moim domu naprawia złota raczka czyli mój maz:) lecz nie zawsze wszystko da sie zrobić samemu. Wtedy szukamy rozwiązania w produktach i specyfikach w najgorszej sytuacji pozostaje fachowiec.

  19. gwolska pisze:

    Choć z zawodu jestem humanistką to od najmłodszych lat interesowałam się techniką i podpatrywałam swojego ojca przy wszelkiego rodzaju naprawach, by w późniejszym czasie w nich uczestniczyć. To zamiłowanie pozostało mi do dnia dzisiejszego i wszelkie naprawy czy remonty staram się wykonywać samodzielnie, aby poczuć nutę satysfakcji. Malowanie, tapetowanie czy nawet układanie paneli nie stanowi dla mnie problemu nie mówiąc o drobnych naprawach jak: wymiana uszczelki w kranie, przetkanie syfonu, wymiana wkładki w zamku, czy wykonywanie otworów wiertarką. Fachowców wzywam jedynie do naprawy sprzętu elektrycznego, czy sanitarnego. Na tym się nie znam i wszelkie poważne działania w tym zakresie pozostawiam specjalistom. Tym samym chronię siebie przed ewentualną katastrofą naprawczą, a nawet utratą życia/w przypadku elektryczności/

  20. Domin pisze:

    Zdecydowanie kiedy tylko to możliwe staram się dokonywać własnoręcznie napraw w domu 🙂 Z fachowcami jest różnie, a i w budżecie się nie przelewa. Wiele napraw można dokonać we własnym zakresie wspomagając się wiedzą dostępną w Internecie. Są oczywiście usterki, których naprawy się nie podejmuję 🙂

  21. halzel pisze:

    Jestem z gatunku „Ja sama”. Porywam się na usuwanie wszelkich usterek, które pojawiają się w moim domu. Wymiana żarówki , naprawa przeciekającej spłuczki czy ustawianie elektronicznych czasomierzy z powodu zmiany czasu lub przerwy w dostawie energii elektrycznej, to pestka. Niestety, zdarzają się także poważniejsze usterki. Wówczas czytam w sieci o tym problemie i walczę. Fachowca wzywam dopiero wówczas, kiedy stwierdzam, że tym razem nie dam rady.

  22. julciap26 pisze:

    Ależ oczywiście, że sama. I to chyba już u nas taka tradycja rodzinna. Mój dziadek wszystko naprawiał sam, tata również. Wtedy jako dziewczynka podpatrywałam co i jak się naprawia. Teraz gdy mamy z mężem swoje mieszkanko też staramy się w pierwszej kolejności naprawiać sami. Bo jak nie my to kto? A jaka potem satyswakcja, że jesteśmy bohaterami w naszym domu.

  23. zdolnabestia pisze:

    znam się na majsterkowaniu i drobnych napraw dokonuję sama. Mam jednak trochę oleju w głowie i wiem, że nie na wszystkim się znam. Nie próbuję nawet naprawiać elektryki, to robota dla profesjonalistów, a samodzielne grzebanie może drogo kosztować.

  24. rose pisze:

    Jak nie ma faceta w domu to trzeba sobie radzić samemu. I tak drobne naprawy robię sama. W zeszłym roku cieknący syfon od zlewu zakleiłam taśmą i do dziś nic nie przecieka 🙂

  25. impreska pisze:

    Wszystkie drobne naprawy typu wymiana uszczelek,wymiana kontaktów…itp robię sama ofd czasu gdy zapłaciłam krocie za fachowca ,który przyjechał i wyczyścił drucik od prądu papierem ściernym kasując za to kolosalną sumkę.Resztę napraw robi mój partner złota rączka kiedy przyjeżdza na weekend lub też mój tato jeśli chodzi o elektrykę.Na szczęście póki co nie mam potrzeby wzywać fachowców i oby jak najdłużej 😉

  26. Amelia pisze:

    Okreslenie „drobne” jest dosc szerokim pojeciem…Dla mnie drobne bedzie naprawienie gniazdek, wszelakie montaze czy zbudowanie mebla, na ktore mnie nie stac, ale cieknacy kaloryfer brzmi groznie:) Zapewne dlatego, ze jeszcze mnie to „szczescie” nie spotkalo 😉

  27. jula125 pisze:

    Ja robię co mogę, niestety niewiele mogę, bo nie potrafię, dlatego wspomagam się każdą złotą rączką, najpierw taką, która niegramotnej kobietce pomoże za friko, jeśli to nie wystarczy dzwonię po fachowca, oddając swoje usterki w profesjonalne dłonie, licząc jednak, że nie zedrze ze mnie.

  28. Kamila pisze:

    Drobne naprawy w Moim domu wykonuję oczywiście sama. Jestem kobietą niezależną i żadna naprawa mi nie straszna. Pieniądze, które miałabym wydać na fachowca,wydaje na swoje przyjemności. Nie widzę sensu,aby przepłacać. Wszystkiego można nauczyć się samemu. Można w razie potrzeby obejrzeć masę filmików instruktażowych i powoli się na nich szkolić. Kobiety to nie jest słaba płeć-ja jestem przykładem,że można poradzić sobie w każdej sytuacji. Więcej wiary w siebie, dziewczyny!

  29. Artur pisze:

    Wszystkie naprawy wykonuje sam – nie tylko u siebie w domu, ale również u innych ludzi. Dlaczego? Ponieważ prowadzę serwis agd i posiadam odpowiednią wiedzę i umiejętności aby dokonywać napraw. Niektórzy nazywają mnie nawet magikiem:)

  30. Marek Wrocław pisze:

    Ja wyznaję zasadę nikt nie zrobi tego tak dobrze i dokładnie jak ja sam 🙂
    99% prac w domu wykonuje sam, złota rączka ,srebrna nóżka 🙂

  31. LucySnowe pisze:

    Nigdy nie zabieram się sama do podobnych napraw, żeby uniknąć jeszcze większej szkody (czytaj: samozagłady),zatrudniam więc, jeśli nie fachowca, to przynajmniej zaprzyjaźnionego osobnika z odrobiną sprawności i rozeznania w temacie.

  32. karcik2611 pisze:

    Mam dwie lewe ręce, po tatusiu. Takimi rzeczami zajmuje się mamusia 🙂

  33. IZabela S pisze:

    Wszelkie naprawy w domu staram się wykonywać sama… przynajmniej się staram. Wszystkiego uczę się metodą prób i błędów. Gdy nie jestem sobie w stanie samodzielnie poradzić z usterką czekam cierpliwie na powrót męża. Zmiana kolanka pod zlewem, wyrwany kontakt czy wymiana przewodu, naprawa wtyczek to dla mnie żaden problem. Nie boję się uczyć nowych rzeczy, jestem jak to mówi mój mąż „w gorącej wodzie kąpana”. Wszystko chcę zrobić sama, gdy mi nie wychodzi dopiero proszę o pomoc. Wszelkie zmiany kolorów scian potrafiłam zrobić sama podczas nieobecności mojego męza. W 8h uwinęłam sie z malowanie pokoju i umyciem podłogi na błysk. Kobieta też portrafi! Jeśli tylko chce 🙂

  34. ElaBen pisze:

    Ja mam to szczęście, że brat jest fachowcem,
    więc żadne przecieki, wycieki – nie są jemu obce!
    Z każdą rurą, kolankiem świetnie sobie radzi,
    a gdy nie mam go pod ręką – kolegę sprowadzi!
    Z instalacjami bowiem żartów nie ma wcale,
    i tylko fachowiec zna je doskonale!
    Samemu nie warto podejmować się naprawy,
    ażeby przypadkiem nie pogorszyć sprawy…

  35. krystian G pisze:

    Jak na każdego Polaka przystało, wszystkie drobne naprawy wykonuje sam. Nie widzę problemu w naprawach, jak czegoś nie wiem to szybko się dokształcam za pomocą internetu, w końcu to kompendium wiedzy jest. Nie naprawiam tylko samochodów 😉

  36. Anna pisze:

    Jestem z natury kobietą niezależną więc nigdy nie dzwonię po fachowca tylko sama zabieram się do napraw. Bez większych trudności przykręcam urwane drzwiczki od szafek, rozkręcam kolanko gdy zlew się zapcha, naprawiam spłuczkę w toalecie. Mój ukochany wie, że nie poproszę go o większe naprawy i zrobię to sama więc nie pyta mnie o nic tylko w tajemnicy naprawia to co ja zepsułam zamiast naprawić:)

  37. Luiza Sadowska pisze:

    Do drobnych napraw w domu zatrudniam mojego meżczyznę – najlepszego fachowca pod słońcem 🙂 Sama się nie dotykam żeby bardziej nie popsuć.

  38. Ewa L. pisze:

    A za pomocą męża to znaczy samodzielnie czy z fachowcem? Bo tak się składa, że mąż jest moim prywatnym fachowcem, jest narzędziem w moich rękach (wybacz Kochanie takie uprzedmiotowienie), którego „używam” gdy sam nie zauważa potrzeby naprawienia czegoś w domu :-).

  39. Sylwia pisze:

    Sama ? Nie. Fachowiec ? Nie. Wszystkie drobne i większe naprawy w domu wykonuje mój tata. Jest specem od wszystkiego. Zatkana rura ? Przyjdzie i przeczyści, a woda znów płynie. Urwany kontakt ? Zacznie krzyczeń, ale weźmie się do roboty i wszystko będzie działać. Coś się urwało ? Już biegnie po jego ukochaną wiertarkę i zapas wkrętów na 16 lat. Jest Najlepszym i najzabawniejszym fachowcem jakiego znam. Położy płytki, panele, pomaluje ściany i zawiesi karnisze. Wszechstronny mężczyzna. Czemu nie poproszę o to mojego chłopaka ? Z bólem serca przyznaję, że mój ukochany ma dwie lewe ręce i częściej jeszcze bardziej zepsuje niż naprawi. Dlatego mój tata to domowy majster.

  40. w moim przypadku ze wzgledu na oszczednosci mam fachowca wlanego mojego partnera lub siebie:) lubimy majsterkowac i naprawiac wspolnie wszystko nawet auto:)

  41. Erwin pisze:

    Jak z pewnością każdy oczywiście w pewnym zakresie.
    Nie łapię się za coś co mogłoby mnie przerastać czy zabrać za dużo czasu i być przez to uciążliwe nawet w kwestii mikro.
    Z pewnością szukam możliwości do oszczędności , ale nie wzbraniam się przed pomocą fachowca. Lubię szukać sam jak coś naprawić, ale prosta kwestia jest taka nie rozumiem czegoś bądź nie będę w stanie tego wykonać należycie zapraszam fachowca.

  42. Drobnych prac naprawczych dokonuje sama lub pomaga mi w tym chlopak. Jest on moja prywatna zlota raczka i wszystko da rede naprawic 🙂

  43. PaniSamosiaa pisze:

    Mimo stosunkowo młodego wieku wraz z mamą staramy się naprawiać same w wszystko w domu, jak to mówią jesteśmy samowystarczalne, ponieważ niestety na „ojca” liczyć nigdy nie mogłyśmy.. :/

  44. fifidorea pisze:

    Kiedy mieliśmy mieszkanie, to większość napraw wykonywała spółdzielnia. W wyjątkowych przypadkach polegaliśmy na fachowcach polecanych przez sąsiadów, bo my w nowym miasteczku nikogo nie znaliśmy. Od kilku miesięcy mieszkamy w domu i muszę powiedzieć, że ta sytuacja odkryła talenty mego męża, o których on sam chyba nie wiedział. Nawet jak ma coś zrobić pierwszy raz, to szuka tutoriali na internecie i próbuje sam. Jestem z niego dumna.

  45. Marta pisze:

    A ja robię dużo sama. Nie znam sie na tym, ale jest internet. Takim sposobem zrobiłam sobie sama remont kuchni. Ściany, podłogi, rury, zmywarkę podłączyłam, meble skręciłam, powiesiłam….. miesiąc tyrałam. Jestem zwykłą kobitką mam 36 lat.

  46. karolina27 pisze:

    Staram się wykonywać drobne naprawy na własną rękę. Chociaż jestem kobietą, lubię sobie coś od czasu do czasu sama pomajsterkować. Nie mam zamiaru czekać na faceta, który albo jest w pracy albo wyszedł z kumplami na piwo. Do większych zatrudniam fachowca, ale poleconego, np. od znajomych, a nie nieprzewidywalnej ekipy fachowców.

  47. Renata pisze:

    Drobne naprawy staram się wykonywać sama lub z pomocą męza.
    Jeśli naprawa jest bardziej skomplikowana to proszę o pomoc mojego brata mechanika, który jest ,,złota rączką w wielu dziedzinach.

  48. Grażyna K. pisze:

    Drobne naprawy wykonuję sama. Większe przy pomocy męża lub taty. Jak syn mi dorośnie to mam nadzieję, że też będzie pomagał. Lubię majsterkować. Zawsze wolałam spędzać czas z tatą, który coś majstrował, niż przy pracach domowych z mamą. Tata mówi na mnie „nadworny hydraulik”. Oczywiście z innymi dziedzinami też sobie radzę. A fachowcy… No cóż – nie ufam im za grosz. Szkoda kasy. I niestety zazwyczaj trzeba po nich poprawiać.

  49. mariolcud pisze:

    Nie boje się nowych wyzwań, a wręcz sprawiają, że nabieram sił do pracy! Jeżeli wiem, że mogę sobie poradzić z naprawą to próbuje samodzielnie, dlaczego? A dlaczego niby nie? Jeżeli jest szansa na zaoszczędzenie kilkudziesięciu złotych to aż szkoda ich wydać. Dzwonię po fachowców tylko wtedy, kiedy naprawa wiązała by się z zbyt dużym ryzykiem, nikt nie chce zrobić sobie krzywdy, a co gorsza jeszcze bardziej zepsuć 😉

  50. Monika pisze:

    sama=(motywacja +wiedza) x wysiłek +wytrwałość do kwadratu = SUKCES
    Wygrały marzenia…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

− 3 = 4